Konflikt wewnętrzny to konfrontacja dwóch części osoby. Kiedy jedna część osoby chce jednego, a druga innego. Na przykład chcę i nie chcę zmieniać pracy. Chcę i nie chcę jechać na wakacje itd. Z pewnością każdy z nas zna to schorzenie. A jeśli zadam to proste pytanie: co jest pierwszą i główną rzeczą, którą musisz zrobić, aby rozwiązać wewnętrzny konflikt? Co byś odpowiedział?
Zaskakujące jest to, że nawet osoby z wykształceniem psychologicznym często udzielają błędnej odpowiedzi na to pytanie.
Co zrobić z wewnętrznym konfliktem? Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, to pogodzenie pod osobowości ze sobą. I to jest intuicyjnie logiczne. Tylko, że to nie do końca jest w porządku. A kiedy psycholog przyjmuje za podstawę swojej pracy "kierunek na pogodzenie pod osobowości", skazuje siebie i klienta na długą terapię, bo pogodzenie nie jest możliwe. Aby wyjaśnić dlaczego, postaram się krótko i w uproszczeniu, na podstawie analizy transakcyjnej Erika Berna, wyjaśnić dlaczego pojednanie nie jest możliwe.
W zasadzie wszystkie nasze wewnętrzne konflikty to konflikty "dziecka" i "rodzica" z modelu analizy transakcyjnej. Bern proponuje, aby sferę emocjonalną postrzegać jako podświadomość dziecka, którą w przybliżeniu można nazwać "chcę". Świadome postawy osadzone w społeczeństwie umieszczane są w pod osobowości "Rodzic", którą można obrazowo nazwać "muszę". To jest właściwie podstawa każdego konfliktu wewnętrznego. Oczywiście model Bern składa się z trzech pod osobowości: dziecka, rodzica i dorosłego. Ta trzecia pod osobowość "Dorosły" to ten, który zdając sobie sprawę, że nie da się stłumić, zniszczyć, zignorować potrzeb jednej ze stron konfliktu, stara się znaleźć dla nich kompromis. Tyle, że ta trzecia pod osobowość jest często nieobecna. W pracy z konfliktem celem nie jest pogodzenie pod osobowości, ale stworzenie trzeciej – takiej, która rozumie znaczenie każdej z nich i może wygładzić sytuację konfliktową poprzez zaspokojenie potrzeb każdej z nich, ale o tym więcej później.
To znaczy, że powinniśmy się skupić na stworzeniu trzeciej pod osobowości, a nie na pogodzeniu tych dwóch.
Zastanów się nad wewnętrznym konfliktem. Na przykład nadwaga. Narysujmy dwie osoby symbolizujące pod osobowości. Jeden chce jeść, drugi nie. Chęć jedzenia to "dziecko" odpowiedzialne za emocje. Chce się jeść, gdy brakuje mu radości, albo po prostu po to, by sprawić sobie przyjemność. A ten, który chce być szczupły, to "dorosły" odpowiedzialny za "muszę", świadomą decyzję. Przecież środowisko mówi, że "trzeba" być szczupłym!
Jak rozwiązać ten konflikt? Pojednać ich? Chyba rozumiesz absurdalność odpowiedzi – "pogodzić ich", prawda? "Dziecko" nie rozumie, po co być szczupłym, natomiast "rodzic" jest przekonany o słuszności tego, czego nauczył go świat – bycia szczupłym. Dlatego potrzebny jest "dorosły" – trzecia pod osobowość, która zrozumie, że nie można zniszczyć jednej z nich, dla normalnego funkcjonowania psychiki i życia człowieka konieczne jest zaspokojenie potrzeb każdej z omawianych pod osobowości. Po to jest "dorosły", żeby to zrozumieć i zorganizować.
Aby zaspokoić potrzeby każdej z pod osobowości musimy zrozumieć, jakie postawy powodują, że zachowują się one tak, jak w tym konflikcie. Dlaczego "dziecko" chce jeść? Czy to dlatego, że gdy był smutny, nauczył się koić jedzeniem? Ale można nauczyć się koić siebie w inny sposób, a wtedy potrzeba binge na stres odejdzie. A dlaczego "rodzic" uważa, że musi być szczupły? Ktoś wpisał w to "przekonanie" – nikt cię nie pokocha, jeśli będziesz gruba. Każda pod osobowość ma jakąś indukcję, która powoduje, że zachowuje się w określony sposób.
Naszym zadaniem numer jeden jest więc stworzenie trzeciej pod osobowości (w NLP byłby to obserwator, czyli trzecia pozycja), tak aby istniało zrozumienie konieczności i znaczenia każdej ze skonfliktowanych pod osobowości. Drugim krokiem jest przepracowanie przekonań każdej skonfliktowanej pod osobowości w celu zaspokojenia jej potrzeb.
Z czym i jak to zrobić? To zależy od psychologa i zestawu narzędzi, z których korzysta.
Możesz stworzyć trzecią pod osobowość, używając na przykład map metaforycznych. Wybierz dwie sprzeczne pod osobowości, umieść je w odległości, w jakiej wydaje nam się, że są w danej chwili. Następnie pytaniami o to, co je łączy, a co różni, staramy się poprzez uczucia przybliżać je coraz bardziej. I w pewnym momencie znajdujemy trzecią pod osobowość, nową, którą tworzymy jakby pomiędzy nimi, i zostawiamy ją za sobą. To jest taka standardowa technika, którą możemy wykonywać w różnych wariantach, niekoniecznie w wersji z kartą metaforyczną.
Bardzo dobrze działa, gdy siedzimy na różnych krzesłach i odczuwamy siebie jako różne pod osobowości, ale zawsze z pozycji trzeciego obserwatora. siedzimy na jednym krześle, opowiadamy, co tu czujemy, na drugim krześle, i koniecznie z pozycji trzeciego obserwatora, bo naszym zadaniem jest uprawianie trzeciej części, a nie godzenie tych dwóch. Potrzebujemy trzeciej części, zawsze potrzebujemy trzeciej pozycji. My je jakby przesuwamy, przestawiamy, zamieniamy w coś jednego i uprawiamy trzecią pod osobowość. Możesz też robić to w różnych pomieszczeniach – wtedy jesteś w jednym pokoju, potem w drugim. To również działa dobrze. To może być układanie dowolnych przedmiotów, to może być wszystko. Bierzesz długopis, oznaczasz go jedną rzeczą; kubek, oznaczasz go czymś innym i po prostu z tym pracujesz. Wtedy albo znajdujemy trzeci wariant, albo sami tworzymy ten trzeci wariant, rozwijamy go. Można to zrobić na rękach, jak uczył mnie śp. Dovlatov, jeden z moich ulubionych nauczycieli i psychologów. Zademonstrował te redukcje na dłoniach. Robimy jedną część jedną ręką, drugą część drugą ręką i robimy końcowe złożenie w ramionach, również wewnętrznie tworząc trzecią część. Dotyczy to pojęcia konfliktu wewnętrznego.
W wewnętrznym konflikcie zawsze dobrze zadziała wydobycie trzeciej części. Cokolwiek, z czym pracujesz: karty, przedmioty, ludzie… Swoją drogą, wspaniale działa, jeśli postawimy dwie osoby do odegrania tego konfliktu, podczas gdy klient obserwuje. Była taka sesja: dwóch psychologów pracuje w parach i często korzystają z tej metody. Oni rozgrywają konflikt, a ty przyglądasz się z boku i stajesz się tą trzecią pod osobowością, której potrzebujemy. Ponieważ widzisz to w innym kontekście, jest w tobie coś trzeciego – obserwator, którego potrzebujemy.
Jeśli zapytasz psychologa, co robimy z konfliktem wewnętrznym lub zewnętrznym, najprawdopodobniej powie, że godzimy pod osobowości, i nie będzie miał do końca racji. Bo gdy skupiamy się na ich pojednaniu, to już jesteśmy na złej drodze. Właściwy sposób to taki, że kultywujemy trzecią pod osobowość. Gdy spróbujemy je pogodzić, automatycznie pojawi się pewien rodzaj obserwatora. Ale naszym zadaniem jest zrozumienie, że to obserwator jest najważniejszy. Musimy uczynić tego obserwatora dorosłym, wielkim, globalnym. I wtedy zajmie miejsce tych dwóch, którzy walczą.